Czytasz te posty na LinkedIn, czasem coś komuś polecisz i skomentujesz, może nawet udostępnisz na swoim profilu. To jest dla Ciebie najłatwiejsze, bo to nie Ty jesteś na świeczniku, a autor publikacji. No ale żeby tak samemu coś od siebie napisać, to już wyczyn, bo przecież przeczytać to mogą:
znajomi i będą się śmiać, co za pierdoły piszesz,
koledzy i koleżanki z pracy którzy opacznie coś zrozumieją i afera gotowa,
szef o odmiennym zdaniu do Twojego,
konkurencja, co podpatrzy pomysły,
klienci obecni i przyszli a nie wiesz jakie mają poglądy
A wiesz co? Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził, dlatego zaraz dobierzemy dla Ciebie właściwą strategię.