Kiedy jedni będą Cię kochać, to drudzy będą nienawidzić. Widoczność i popularność mają to do siebie, że jesteś na świeczniku dla wszystkich. Nie tylko dla tych co są Ci przychylni. Zatem powinieneś się nastawić na hejt, zazdrość i udowadnianie braku wiedzy, im szybciej się na to uodpornisz, tym lepiej.
Piszę Ci to osoba, która zaczynała na LinkedIn jako sfrustrowana bezrobotna a ma teraz 34 000 osób aktywnych w swojej sieci kontaktów, stałych klientów i wciąż dopływających nowych.
Teraz Twoja kolej na zbudowanie swojej rozpoznawalności a te wskazówki powinny Ci pomóc. Gotowy do pracy? Samo się za Ciebie nie zrobi.
Praca u podstaw, którą powinieneś wykonać ze swoją marką osobistą.
Nie wystarczy założyć konto i zacząć być na LinkedIn. Często trafiają do mnie kandydaci szukający pracy, którym ciężko wypełnić poszczególne rubryki w profilu a co dopiero zrobić z siebie milion dolarów.
Nie tylko potencjalni pracownicy, to leniuszki, ale również pracodawcy wyglądem nie grzeszą. Przecież jak Cię widzą, tak Cię piszą. No ale po co się przemęczać, to tylko kolejne social medium.
Czy aby na pewno – tylko?
LinkedIn nie dość, że jest dostępny dla ludzi z całego świata, to jeszcze większość kont to prawdziwe konta, z danymi osobowymi oraz byłymi i obecnymi pracodawcami. Jednym słowem autentyczne marki osobiste.
Zatem, jeżeli wyglądasz jak człowiek spod budki z piwem, to nie dziw się, że wszyscy Cię omijają. Świeceniem gołym profilem, niczym gołą pupą też nikogo nie przekonasz.
Podrasować profil możesz sam albo z moją pomocą. W końcu na LinkedIn są już setki profili indywidualnych, które dopracowałam przez ponad trzy lata swojej działalności z klientami indywidualnymi.
Tylko pamiętaj o aktualnym i dobry zdjęciu. Nic tak oka nie przyciąga, jak obrazki, bo to je najszybciej zapamiętujemy.
To ja mam zapraszać obce osoby?
Często to pytanie wybrzmiewa na sali podczas grupowych warsztatów. Barierę przed nawiązywaniem nowych kontaktów ma bardzo dużo osób, które nie pracują bezpośrednio w sprzedaży. Dla mnie od zawsze cały świat to przyjaciele, więc nigdy nie miałam oporu przed budowaniem relacji.
Specjalnie te dwa ostatnie słowa podkreśliłam, bo dla niektórych oznacza to nic innego, jak wysłanie notatki o swojej samozajebistości w pierwszej wiadomości.
Często dostaję kandydatów na tacy, których nie potrzebuję. Ktoś nawet nie zada sobie trudu, by zapytać mnie, czy mam ofertę pracy na takie a takie stanowisko, tylko jeb mi między oczy, że jest do wzięcia specjalistą w tym i w tamtym a do tego dorzuca swoje CV niczym cukierka. Potem tacy jęczą, że pracy nie mogą znaleźć a wysłali setki CV.
Innym przypadkiem są super firmy mające super oferty, które przez swojego reprezentanta wysyłają hurtowo spam do wszystkich. Strzelając setką ślepaków pewnie trafią z dwóch właściwych 😁 W końcu zawsze jest ten plemnik, który wygrał, zatem i tu będzie ten klient, który został ustrzelony.
Bieda rekruterzy, czy pracodawcy też się jeszcze zdarzają, co wrzucają esej o swojej fenomenalnej ofercie pracy, zamiast zapytać jak człowiek człowieka:
Czy planuje Pan zmiany zawodowe w najbliższej przyszłości?
Ja mam troszkę inną zaczepkę, ale przecież swojego headhunterowego know how nie będę oddawać za free. W końcu Łowca Głów na LinkedIn, jest tylko jeden 😁.
Trochę więcej o tych błędach znajdziesz na moim blogu: https://mocompany.pl/jak-nie-sprzedawac-na-linkedin-piec-bledow-ktore-nieswiadomie-popelniasz/
Zasada wzajemności w rozwijaniu swojego personal brandu.
O tym, że przy swoich 25 000 followersów dostaję prośby o żebrolajki, to chyba wspominać nie muszę. Odzywają się do mnie osoby, które mi nie komentują i nie polecają postów, ale uważają, że są tak samozajebiste, iż polecę ich treści moim aktywnym czytelnikom.
No tak to nie działa, więc wrednie pytam zawsze co ja z tego będę miała. Oczywiście wykluczam publikacje, gdzie ktoś na coś zbiera lub szuka pracy, czy innej pomocy. Pieniądze i rozpoznawalność, to nie wszystko. Najważniejsze moim zdaniem w tym wszystkim jest to, by pozostać LUDZKIM.
No właśnie to ostatnie słowo mnie wyróżnia na tle innych. Często dostaję komentarze pod swoimi tekstami w stylu:
Marta, ty jesteś taka autentyczna, po prostu ludzka.
Co do zasady wzajemności, to niestety przy tak dużej sieci już algorytm sam mi filtruje treści, które do mnie docierają. Przeważnie jestem na bieżąco z publikacjami osób, z którymi czatuję na LinkedIn, lub którym wcześniej często komentowałam i polecałam posty.
Tobie polecam być aktywnym u jak największej liczby osób. Wiem, że to zajmuje czas, ale kiedy piszesz komentarz, to możesz nieświadomie przyciągnąć sobie klienta lub pracodawcę. Mam to sprawdzone i wielokrotnie przetrenowane. W końcu 90% klientów to osoby z LinkedIn.
Swoją drogą musisz wiedzieć, że wylewanie żali i kąśliwe uwagi zadziałają na niekorzyść Twojej marki osobistej. Zatem nim komuś odpowiesz na zaczepkę, lepiej odejdź od ekranu komputera czy smartfonu i zrób kilka pajacyków lub potańcz do ulubionej muzyki. Potem wróć i przeczytaj komentarz raz jeszcze.
Ruch łagodzi stres, a często pod jego wpływem czytamy bez zrozumienia i odbieramy czyjś ogólny wpis jako indywidualny przytyk.
A o czym pisać na LinkedIn?
Z roku na rok zmieniają się trendy. Jeszcze kilka lat temu były tu głownie oferty pracy, dziś możesz spotkać piękne widoki na czyichś fotografiach, dzieci a nawet zwierzęta. To od Ciebie zależy, jak chcesz być odbierany przez świat i co chcesz jemu dostarczać.
Niezależnie jaką drogę obierzesz, zawsze znajdzie się ktoś, kto Cię przeczyta i ktoś, kto Cię skrytykuje. W końcu jedni lubią na pupie mieć bokserki, inni slipki, jeszcze inni stringi a są i tacy, co lubią mieć ją gołą. Dlatego zarówno w sklepach, jak i na LinkedIn jest taka różnorodność wyboru.
Kiedy zaczynam z klientem proces budowania marki osobistej, to wpierw ustalamy cele. Jeden szuka pracy, inny klientów a jeszcze inny pracowników do swojej firmy więc dla każdego potrzebna jest inna strategia kontentu.
W związku z tym, że jestem rasowym handlowcem, to i u klientów lubię mieć szybko efekty. Co za tym idzie, ścigam ich niczym MO (Milicja Obywatelska) 😁.
Z roku na rok zadowolonych mi przybywa, więc jakbym nie była skuteczna, to by się do mnie chętnie nie odzywali.
Wyróżnij się albo zgiń
Jak myślisz, po co mi ten tulipan w profilu na LinkedIn? W związku z tym, że wszystko to co widzisz na moich socialach i stronie robię sama (tak, nauczyłam się i to mi sprawia frajdę), to projektując logo spodobał mi się tulipan. On dziś jest moim wyróżnikiem nie tylko na LinkedIn, ale również stosuję go, kiedy piszę do kogoś wiadomość na czacie, czy SMS. Od razu mnie ludzie kojarzą.
Warto byś pomyślał nad takim swoim małym elementem, który pozwoli, żeby Cię lepiej pamiętano.
No to, skoro już się pochwaliłam, że wszystko robię sama, to teraz sprawdź mnie wpisując frazę w Google:
sprzedaż w IT lub samozajebistość
i zobacz na której pozycji u Ciebie wyświetlą się moje treści, czyli:
- Techniki sprzedaży dla branży IT. Jak pozyskiwać klientów krok po kroku?
- Dlaczego Wam nie pykło?
Jak widzisz, ja nie muszę być samozajebista, wolę Ci pokazać efekty swojej pracy.
Wiesz, że też tak możesz? Wystarczy, że skorzystasz z mojego mentoringu w 2023 roku a w 2024 będziesz już rozpoznawalny.
Wybór należy do Ciebie 😉
pozdrawiam
Marteczka 🌷
0 komentarzy