Siedzisz i patrzysz w tego LinkedIn i się tak zastanawiasz, czemu Twoi pracownicy tak mało aktywni. Czasem Zenek coś skomentuje. Tereska z HR wystawia jedynie ogłoszenie o pracę a Czesio co prowadzi stronę firmy, to jedynie na niej się skupia.
Dlaczego nic nie napiszą, skoro inni mogą…?
Brak pomysłów na publikacje, lenistwo, czy obawa przed hejtem
Sam uczestniczyłeś w szkoleniu, więc do trenera nie masz zarzutów. Nawet było fajnie. Dawka praktycznej wiedzy. A czemu Ty sam nic nie napiszesz? Tylko nie zasłaniaj się, że nie masz czasu, bo Ci nie uwierzę. Kwestia priorytetów. Zamiast leżeć przed TV możesz skrobnąć post raz na perę dni. Co Ciebie powstrzymuje jako właściciela firmy przed pisaniem? Ty nie chcesz reklamować swojej firmy a Twoi pracownicy ją mają… .
Ja Ci powiem gdzie leży problem i co jest na rzeczy. Nawet najlepsze szkolenia, najfajniejsze systemy motywacyjne w firmie nie sprawią, że znikną doświadczenia Twoich pracowników. Mają traumy o których możesz nie wiedzieć.
Cofnijmy się do czasów, gdy Facebook rządził. Ludzie zakładali konta. Zapraszali znajomych do kontaktu. Wrzucali zdjęcia a to rodziny a to wycieczki a to imprezy integracyjnej z firmy. Stop! Właśnie tu się zatrzymam.
Trauma nr.1.
Jeśli Twój pracownik ma już trochę latek, to mógł mieć taką historię, że wśród znajomych na Facebook miał osoby z firmy. Wrzucił jakieś tam niewyraźne zdjęcie z imprezy firmowej, gdzie nie było nic nawet widać jeśli chodzi o pracowników. Spodobał mu się np. kominek w knajpie. Przyszedł po udanym weekendzie integracyjnym i trach – nieprzyjemności. Czas na dywanik do dyrektora i grożenie sądem, jeśli nie usunie. Taki człowiek zamknął się przed światem i szczelnie siebie chroni. Będzie ciężko Ci go przekonać do działania na LinkedIn.
Trauma nr.2
Z tym Facebookiem to jest jeszcze tak, że jak ktoś się udziela to ma dużo ogłoszeń matrymonialnych. Na swoim przykładzie Ci powiem, że jak miałam wszystko zablokowane i tylko hermetyczną grupkę najbliższych znajomych liczących ok. czterdzieści osób, to miałam święty spokój. Na potrzeby mojej MO Company zwiększyłam grono i jacyś panowie mnie zapraszają do kontaktu a potem zaczyna się rozmowa od – czy jesteś sama (właśnie przyszedł mi do głowy powód, dla którego tak niechętnie przyjmujemy zaproszenia na LinkedIn od płci przeciwnej :)).
Trauma nr.3
Kiedyś Twój pracownik wrzucił zdjęcie na Facebook z wakacji i potem miał złośliwości i ktoś z uprzejmych z otoczenia mu coś zniszczył.
Opisałam te zdarzenia, żeby Ci uzmysłowić gdzie może być problem, ale to nie wszystko. Przestajemy żyć przeszłością i zajmiemy się teraz teraźniejszością.
Pytania, jakie powinieneś sobie zadać:
- Czy określiłeś w swojej firmie zasady komentowania i publikacji na LinkedIn?
Tak wiem, jest wolność słowa. Tylko, że Twój pracownik może się obawiać udzielać, żeby nie mieć nieprzyjemności i nie narazić Twojej firmy na psucie wizerunku. Pytanie kolejne:
- W jaki sposób premiujesz swojego pracownika za to, że będzie Twoją wizytówką na Linkedin?
Jeśli chcesz mi odpowiedzieć, że wykupujesz mu Sales Navigatotra, to weź tak pomyśl – co on mu da? Nakarmi mu dzieci? Oboje dobrze wiemy, że działania w Social Mediach wymagają zaangażowania większego niż od 9.00 – 17.00. Dlaczego Twój pracownik ma poświęcać swój czas wolny za darmo?
- Nie każdy może być pisarzem.
Jeśli ktoś Ci wmówił, że każdy z Twoich pracowników po jego szkoleniu zostanie pisarzem na LinkedIn, to poproś go o napisanie postów za darmo za Twoich pracowników. Ja Ci mówię, że nie każdy i mówię to też rozmawiając z firmami. A dlaczego?
Po 1.
Może mieć dysleksję, dysortografię i być zrażony do pisania długich treści. Pomimo tego, gdy będzie trzeba to chętnie poleci posty kolegów i koleżanek z pracy.
Po 2.
Nie ma pomysłów (to akurat mniejszy problem, bo jak ja pracuje z innymi to w ramach współpracy kreuje pomysły i wspólnie redagujemy kontent).
Po 3.
Najzwyczajniej w świecie się boi obciachu. Wiesz ilu ludzi paraliżuje strach przed publicznym wystąpieniem? Tu też jesteś publiczny, kiedy publikujesz. Znam wiele osób, które nawet komentarza nie napiszą – bo co ludzie powiedzą, bo jak ktoś się ze mną wda w dyskusję i ma większą wiedzę ode mnie to się skompromituję.
Jak dotarłeś do końca, to wiedz jedno, że jeden dzień czy nawet dwa dni szkolenia dadzą Twoim pracownikom jedynie podstawy działania na LinkedIn ale nie miej do nich żalu, jeśli ich nie wdrożą. Ja mam na to inne rozwiązanie i nie będę jedną z wielu, która zaproponuje Ci prowadzenie za Ciebie konta na LinkedIn, bo uważam iż to jest Twoja wizytówka i Ty ją rozdajesz potencjalnym klientom. Natomiast wiem, że Twój zespół potrzebuje wsparcia na dłużej a nie na raz i jeśli jesteś gotowy im pomóc to po prostu do mnie zadzwoń i omówimy współpracę.
Dziękuję za uwagę.
Twoja Marta
0 komentarzy