vry13eg1iiejumnzmup2t8zs0rph6z

Dziś, gdy stałam na światłach przy przejściu dla pieszych staruszka zapytała mnie, czy pomogę jej przejść przez ulicę. Ja jak to ja odpowiedziałam:

pewnie, że tak

po czym złapałam starszą panią dziarsko za dłoń i niczym małe dziecko przeprowadziłam na drugą stronę. Widać było, że tej pani przypadłam do gustu, bo od razu mnie zapytała w którą stronę idę. Dziś pogoda dopisywała, więc szłam pieszo z domu do centrum Gdyni (lubię chodzić, bo to daje mi wolność od stania w korkach autem, niezależność od komunikacji miejskiej a do tego 19 000 kroków z pewnością zadba o moje boczki).

Tak szłam i myślałam, czy ta staruszka jest czyjąś babcią, moja już nie żyje, z resztą tak, jak i dziadek. Podziwiałam ją, że umiała poprosić o pomoc i wręcz czułam się dumna, że to na mnie padło.

Dziś tych dobrych uczynków przypadkiem dołożyłam do kupki więcej, bo a to rano zbiórka, potem bohaterka dnia a przy lunchu przemiły młody kelner, który mi dotrzymał bezinteresownie towarzystwa i wręcz nie mogłam się oprzeć, żeby mu nie zostawić dobrego napiwku.

Tyle jęczenia na tych młodych a ja wciąż spotykam takich zaangażowanych, serdecznych, których bym sama do siebie zwerbowała. Tylko się boję, że zagłaskałabym ich na śmierć 😁

Dostajesz to, co sam dajesz

Pracodawcy często jęczą na pracowników, jęczą również, że brakuje rąk do pracy. Wszystko jest zawsze źle i niedobrze a oni są biedni.

Jestem w stanie zrozumieć, iż jakiś procent zatrudnionych faktycznie może się do pracy nie przykładać. Też są oczywiście stanowiska pracy z deficytem chętnych rąk, ale jest coś jeszcze czego Ci biznesmeni nie dostrzegają. Zapominają, że są tylko i aż człowiekiem a po drugiej stronie też siedzi człowiek, co mam na myśli:

  • brak szacunku do kandydatów,
  • zabijanie zaufania u nowo zatrudnionego pracownika,
  • demotywowanie obecnych pracowników,
  • zrzucanie winy na pracowników,
  • zatrudnianie kochanek i kazanie lojalnym pracownikom ich szkolenia, choć nie mają kompetencji na dane stanowisko,
  • zwalnianie dla ratowania własnej pupy,
  • mobbing,
  • brak docenienia

Ja tego z palca nie wyssałam, wiedzę dostaję od klientów na tacy. Lepiej usiądź z czymś procentowym, bo możesz się zagotować, gdy dotrzesz do końca tego tekstu.

Brak szacunku do kandydatów

Już nie będę się rozpisywać w temacie ciszy po wysłanych CV, bo to stało się codziennością. Gorzej, kiedy w czasach pełnych możliwości spotkań online ciąga się kandydatów przez całą Polskę do siedziby firmy tylko po to, by zajęta swoimi sprawami pani kadrowa odbębniła rozmowę na zasadzie

to niech mi pan coś o sobie opowie

bo decydent nie był łaskaw się pojawić na spotkaniu. Nie dość, że marnuje się czas takiej osoby (a nie zawsze jest to człowiek bez pracy, najczęściej ktoś, kto musi brać urlop) to jeszcze tworzy markę firmy jako „zryw”.

Kolejnym brakiem szacunku, jest brak feedbacku po spotkaniach. Przecież można do kandydata zadzwonić i porozmawiać co nie zagrało. Jeden z moich klientów dostał informację, że niedoszły przełożony źle się by czuł, gdyby pracował z kimś bardziej doświadczonym od niego. Moim zdaniem dobrze, że to wyszło przed zatrudnieniem, bo z chodzącym kompleksem ciężko się dogadać.

Zabijanie zaufania u nowo zatrudnionego pracownika

Ledwo zatrudnili osobę na okres próbny a już się pojawiła oferta pracy na jego stanowisko na znanym portalu ogłoszeń. No litości, jak ten nowo zatrudniony ma się zaangażować w zadania i nie szukać sobie zaplecza, kiedy pracodawca daje taki przykład? Przecież ta firma sama się prosi o to, żeby z niej wiać. A potem jęczenie, że jest duża rotacja i nie ma chętnych kandydatów. Jaka firma tacy pracownicy 😁

Demotywowanie obecnych pracowników

Właściciele firm, kiedy odnoszą sukcesy zapominają, że za ich sukcesami stoją ludzie, których zatrudnili. Przecież jeden człowiek nie jest w stanie produkować, sprzedawać, przyciągać klientów, negocjować z dostawcami i zawozić towar. Do tego potrzebował zbudować zespół.

Potem widzimy w social mediach jego boskość, a jak się okazuje za tymi naprężonymi muskułami mamy sztab mrówek dzielnie pracujących w różnych działach, które zamiast dobrego słowa, nagród, premii dostają w podziękowaniu:

  • co tak wolno,
  • czemu to jeszcze nie jest zrobione,
  • jesteście do pupy sprzedawcami,

Zrzucanie winy na pracowników

Mało w tym kraju jest liderów z powołania. Niezależnie, czy to właściciel firmy, czy dyrektor lub kierownik, rzadko który ma jaja, by przyznać się, że spierdzielił sprawę, bo np. nie przeanalizował, iż można było coś zrobić inaczej, nie zakasał rękawów i nie pomógł zespołowi. Najczęściej jest tak, iż winą obarcza się szeregowych pracowników. Handlowcy doskonale wiedzą co mam w tym momencie na myśli.

Zatrudnianie kochanek i kazanie lojalnym pracownikom ich szkolenia, choć nie mają kompetencji na dane stanowisko

To jest hit na faktach autentycznych, gdzie ładne młode panie były kochankami prezesa, zatrudnione jak widać po protekcji o najwyższej stawce (podziwiam kobiety, które tak potrafią, mnie by ego bolało tak bardzo, że bym się wykończyła). Nie chcesz wiedzieć, jak się czuli pracownicy, którzy to widzieli. Człowiek się uczy całe życie, nabywa doświadczenia, użera z różnymi ludźmi i wybić nie może, a taka miła pani pomizia prezesa i pach ma stołek.

No ja to już w ogóle debil jestem, bo każdego mężczyznę, którego miziałam i nie tylko, to z miłości. Baaa wszyscy z nich to raczej z tych biednych lub średniozamożnych, bo jakoś nigdy nie kręcili mnie bogaci.

Zwalnianie dla ratowania własnej pupy

Jeśli jakiś pracownik faktycznie się nie sprawdza, to wpierw daje mu się szansę poprawy. Tak robią świadomi managerowie. Natomiast często i gęsto w polskich firmach można się spotkać ze zjawiskiem zwalniania z dnia na dzień, tak po prostu i bez powodu. Managerowie wywalają za burtę niewygodnych ludzi, żeby samemu utrzymać się na pokładzie. A co, jeżeli taki zwolniony miał większe kompetencje niż ten co został i mógł dać większą wartość firmie? No nad tym się już żadna góra zastanawiać nie będzie, bo przecież ufa bezgranicznie swoim kierownikom czy dyrektorom.

Mobbing

Temat rzeka i na osobny artykuł. Niestety nadal na czasie choć tyle się o tym pisze i mówi. Często jednak też jest i tak, że właściciel firmy pozostawiony bez wsparcia nie radzi sobie ze stresem, rosnącymi kosztami, więc chodzi jak tykająca bomba i wybucha niechcący na pracowników pod byle pretekstem.

Nie jest dziś łatwo zarządzać firmą. Jeszcze trudniej ją utrzymać. Dlatego jeśli kiedyś szef był miły i ok, a ostatnio coś się zmieniło, to moim zdaniem warto zapytać wprost, czy potrzebuje pomocy. My przedsiębiorcy często nie umiemy o nią prosić a będąc sami ze wszystkim nawet nie mamy z kim porozmawiać.

Brak docenienia

Jak ciężko w dzisiejszych czasach usłyszeć słowo „dziękuję”. Staruszka ze wstępu też zapomniała. Zapomniał znajomy zabrany na wypad, żeby się nie dobijał w domu po stracie pracy, więc co tu się dziwić szefowi, że zapomni podziękować za Twoje nadmierne zaangażowanie.

A może oni wszyscy nie zapominają, tylko uważają, że im się należy?

Często jest tak, że życzliwy i ludzki człowiek w tym biznesowym świecie jest tak wykorzystywany, iż zaczyna się przyzwyczajać do tego. Potem coraz bardziej odcina się od ludzi i robi tylko to, co musi.

Jeśli czujesz, że siedzisz jak na tykającej bombie i powinieneś zacząć pracować nad zmianą miejsca zatrudnienia, możesz popracować ze mną:

zapraszam

Marteczka 🌷


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *