vry13eg1iiejumnzmup2t8zs0rph6z

Twój pracodawca wiecznie żyć nie będzie. Pomijając fakt, iż właściciel firmy może nieoczekiwanie zejść z tego świata, jego firma może się zwinąć z rynku nawet za jego życia. Podwyżki mediów, coraz drożsi pracownicy i do tego pogłębiający się kryzys powodujący spadki sprzedaży jego oferty, oznaczają dla Ciebie, że dobre czasy się skończyły. Dmuchaj na zimne i zacznij działać, póki jeszcze masz za co.

Czy wiesz na ile jesteś potrzebny na rynku?

Kiedy jedni się pasali, jak krówki na łące, bo co miesiąc wpływała im dobra pensja, więc nie trzeba się było ponadto wysilać. Inni w tym czasie inwestowali w budowanie marki osobistej, sprawdzanie swoich kwalifikacji na rynku oraz doszkalali się na własną rękę, dbając przy tym o poduszkę bezpieczeństwa finansowego.

Prawda jest taka, że często, kiedy człowiek ma za dobrze, to się przyzwyczaja do dobrego. Rozleniwiony traci czujność z oczu i nie zdaje sobie sprawy, że wszystko co dobre, szybko się kończy.

Do tego wszystkiego dochodzi wysokie mniemanie o sobie. Przecież tyle lat studiowałeś, pracowałeś w dobrych firmach, więc na pewno przyjmą Cię z pocałowaniem w rękę.

To jeszcze dziś wyślij swoje CV, takie jak zawsze wysyłasz, na ofertę w firmie, która jest w kręgu Twoich zainteresowań na znanym portalu pracy i zobacz jak liczebną masz konkurencję.

To, że media podają bezrobocie na poziomie 3-6% w zależności od regionu, to nie znaczy, że tak jest. Wiele osób nie rejestruje się jako bezrobotni, bo łapią co się da i gdzie się da na chwilę, żeby mieć więcej, niż na zasiłku (nadal aktywnie szukając pracy), inni ubezpieczają się u członka rodziny i stanowią ukryty rynek bezrobocia. Mamy też i takie osoby, które obecnie pracują za granicą i chcą wrócić do kraju, więc też zmniejszają Twoją szansę na pracę.

Kto kogo dziś całuje w rękę na rekrutacji?

Jeśli nie jesteś lekarzem, pracownikiem budowlanym lub innym fizycznym, niszowym specjalistą a do tego chcesz pracować za więcej, niż najniższa krajowa, to nikt całować po rękach Cię nie będzie.

Statystyczny rekruter ma na Twoje stanowisko od 100 do nawet 1000 aplikacji. Im większa i bardziej znana firma i lepsza oferta, tym większa masa chętnych.

Oczywiście możesz pocieszać się, że wśród nich będą niedopasowani skoczkowie. Osoby rzucające CV, jak makaronem o ścianę, czy aplikujący po kilka razy na to samo stanowisko (system największego portalu pracy dopuszcza, żeby ta sama osoba wysyłała wielokrotnie swoje dokumenty). Jednak prawdą jest, że jeśli chcesz dobrze zarabiać i być od zarządzania, to warto się nastawić na rok albo i dłużej z szukaniem pracy.

Gdybyś dziś stracił pracę, to na jak długo wystarczy Ci oszczędności?

Zakładam, że je w ogóle masz, bo jesteś rozsądny i nie żyjesz ponad stan.

ale ja mam trzymiesięczny okres wypowiedzenia

Normalnie nic tylko gratulować 😁Trzema miesiącami to się mogą zasłaniać osoby na które jest zapotrzebowanie i duża ilość ofert pracy na rynku.

Z wysokiego konia się przecież boleśniej spada, niż z kucyka. Jeżdżąc na ogierze zmierzysz się nie tylko z obtłuczeniem sobie zadka podczas lądowania ale również z licznymi szkapami, które potem zaproszą Cię na rozmowy o pracę (największego szoku dostają dyrektorzy, którzy wcześniej pracowali w międzynarodowych korporacjach wspierających swoich pracowników i nagle muszą się z braku alternatywy zatrudnić w polskim MŚP).

Kolesiostwo versus marka osobista

Przyzwyczajony do tego, że masz kontakty, bo przecież tylu ludziom w życiu pomogłeś, liczysz na to, iż Ty w potrzebie znajdziesz pracę dzięki nim od razu.

Umiesz liczyć, licz na siebie!

Żaden Twój znajomy nie ma takiej sprawczości, by Ciebie wkręcić do firmy w której pracuje. Oczywiście czasem się zdarza. Jednak, żeby był on skuteczny muszą zaistnieć następujące przesłanki:

  1. Firma musi potrzebować Twoich kompetencji,
  2. On sam musi być dobrym pracownikiem, bo jak już podpada, to Ty będąc nawet świętszy od Papieża z góry zostajesz oceniony jako kolejny leser,
  3. Musi zaistnieć dopasowanie budżetu do Twoich oczekiwań,
  4. Musisz podpasować osobowością i kompetencjami decydentowi,
  5. Firma musi chcieć zatrudniać po znajomości (a z tym bywa różnie).

Gdybyś wcześniej zadbał o swoją widoczność budując markę osobistą polecaliby Ciebie obcy ludzie i na większą skalę. Sama się o tym przekonuję rok do roku a działam na swój rachunek już ponad pięć lat. Jednak ta metoda nie jest dla ludzi lubiących drogi na skróty. Potrzebna jest systematyczna praca w postaci pisania postów po kilka razy w tygodniu, dzięki którym będziesz widoczny. Do tego stałe zwiększanie grona kontaktów i rozmowy z nimi.

To działa w ten sposób, że będąc dziś NO NAME jutro zostajesz zauważony, pojutrze zhejtowany bo ktoś się czuje przez Ciebie zagrożony a potem zaczynasz odcinać kupony.

Dlaczego u jednych marka osobista działa a u innych nie?

Wyobraź sobie, że nie wiesz co chcesz dziś kupić. Udajesz się do sklepu w którym jest wszystko i nic. Taki wielobranżowy w którym raz widzisz garnki a za chwilę szczotki do WC, by na końcu wpaść na żelki.

Jeśli nie wykreujesz w Twoim potencjalnym kliencie potrzeby zakupu Ciebie i Twoich kompetencji do swojej firmy i/lub oferty Twoich usług, to wiele osób przeczyta to, co publikujesz i pójdzie dalej.

Publikuję od 2017 roku (od listopada) i nim założyłam swoją firmę, której ofertę znajdziesz na www.mocompany.pl, to znalazłam tutaj kilku pracodawców. Jedni chcieli mnie zatrudnić do swojej firmy, dwóch zatrudniło w tym jeden na pełen etat a drugi na zlecenie. Jeden z tych od etatów w tym roku stał się moim klientem (a miałam być jego BDM w 2018).

Od czego powinieneś zacząć?

Możesz miotać się od artykułu do artykułu i/lub od szkolenia do szkolenia i tracić czas na próby i błędy, albo zainwestować w konkretne działania, czyli takie, które przyspieszą efekty i sprawią, że zyskasz na widoczności.

Przez te wszystkie lata wypromowałam wiele osób. Jedni przychodzili na pojedyncze warsztaty, dostawali zadania domowe i potem wracali po kolejne spotkania. Inni woleli nawiązać ze mną współpracę na kilka miesięcy i zyskać na mojej rozpoznawalności. Możesz mnie sprawdzić wpisując w Google moje imię i nazwisko (ja umrę a mnie jeszcze czytać będą 😁).

Cele moich klientów były od znalezienia pracy, poprzez wystartowanie z własnym biznesem aż do zwiększenia sprzedaży oferty ich już istniejącej firmy. Te ponad 40 000 obserwujących profil na LinkedIn robi robotę i mi w tym pomaga.

Jeśli masz niedosyt tego artykułu, to koniecznie zajrzyj do tego tekstu https://mocompany.pl/marka-osobista-na-linkedin-ktora-przyciaga-pracownikow-pracodawce-a-nawet-klientow/

A jak chcesz zacząć działać, to skontaktuj się jeszcze dziś.

Zapraszam

Marta Olesiak 🌷


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *