vry13eg1iiejumnzmup2t8zs0rph6z

No i stało się to co wciąż odkładałeś na później. Właśnie ostatecznie szef wyprowadził Cię z równowagi, więc postanowiłeś złożyć wypowiedzenie lub co gorsze, już je masz w ręku od swojego chlebodawcy.

Nic nie trwa wiecznie, więc moim zdaniem w dzisiejszych czasach warto być zawsze gotowym do rozstania. Jeśli pracowało Ci się dobrze, to wychodzenie ze strefy komfortu zaboli mocniej. W przypadku, kiedy chodziłeś tam z musu będzie to z jednej strony uczucie ulgi, z drugiej panika, co dalej.

Skąd ja o tym wszystkim wiem? Dowiesz się z tego artykułu.

Nim zaczniesz się biczować.

To nie zawsze jest tak, że z Tobą jest coś nie tak, iż właśnie nastąpiło rozstanie. Kiedy Ty sam odchodzisz to wiesz, co jest powodem. U mnie najczęściej to była ciągła presja na sprzedaż i podnoszenie planów, dzięki czemu prowizja i premia szybko stawały się fikcją a pracowałam dla samej podstawy rzędu 2000 – 3000pln netto w tamtych czasach (w Trójmieście obecnie oferują podstawy ok 4000pln na rękę na takich stanowiskach). Do tego, kiedy przełożony ma ciśnienie z góry, przestaje być miło, gdyż ciśnie zespół.

Jeżeli zaś, to Ciebie zwolnili to powodów może być wiele, tych co zależą od Ciebie, ale i tych na które nie masz wpływu:

  • redukcja etatów i cięcia kosztów,
  • obsadzanie na stanowisko kogoś po znajomości, kto niby ma być lepszy,
  • widzieli, że nie chce Ci się tam pracować i chodzisz z musu (warto być ze sobą szczerym),
  • źle przeprowadzili proces rekrutacji lub Ty się dobrze sprzedałeś niekoniecznie mając odpowiednie kompetencje

Powodów oczywiście może być więcej, natomiast te powtarzają się najczęściej. Nim zostaniesz bez pieniędzy, zawsze możesz udać się do specjalisty i odpocząć na zwolnieniu lekarskim. Często jest to jedyna najlepsza droga, żeby się podnieść psychicznie i rozpocząć kolejny rozdział. Ustawodawca daje Ci prawo nawet do wypalenia zawodowego a przecież nie ma co tu kryć, że zdrowie najważniejsze.

Nie masz pracy i co dalej?

Nim zaczniesz sobie wkręcać brak swojej wartości, bo będzie cisza po rekrutacjach, zastanów się, czy aby na pewno szukasz jej we właściwy sposób.

Większość klientów, którzy przychodzą do mnie na warsztaty indywidualne działają tak samo (oferta zajęć tutaj: https://mocompany.pl/oferta-marta-olesiak/).

Wysyłają swoje CV przez znane portale pracy i czekają. Też tak kiedyś robiłam, a to moje działania na jednym z nich:

CV
wysłane aplikacje

Od czerwca 2016 roku niektóre firmy nadal rozpatrują moje CV, widać nie mogą się zdecydować na kandydata 🤣🤣🤣. U moich klientów również tak jest. Chociaż zdarzały mi się rozmowy, ale im miałam większe doświadczenie i oczekiwania finansowe, tym była większa cisza i nieskuteczność tych źródeł dotarcia do pracodawcy.

Po znajomości zaś w swojej karierze pracę dostałam tylko raz. Jakoś mi tak moja klientka z banku zaproponowała żebym dołączyła do teamu, w którym ona pracuje i poleciła mnie swojemu dyrektorowi.

Pracę zmieniałam dość często, co zobaczysz na moim profilu na LinkedIn (https://www.linkedin.com/in/marta-olesiak/) a im byłam starsza i chciałam mieć większą podstawę (skoro są premie widmo, to lepiej zawalczyć o to co pewne), tym było mi trudniej.

Realia versus oczekiwania

Dobry Boże nie pomoże, kiedy chcesz zarabiać więcej niż firmy chcą płacić. W tym nie pomogą znane portale pracy, znajomości ani nawet umiejętność sprzedania się na rekrutacji. Musisz wiedzieć, że zawsze znajdzie się ktoś tańszy a może nawet i z lepszymi kompetencjami, niż Ty.

Kiedy w 2018 roku chciałam zarabiać 5000pln netto, tylko jedna firma na kilkadziesiąt wysłanych CV, była gotowa mi tyle zapłacić na umowę o pracę. Branża IT, praca zdalna dla Warszawy. Jednak umowa miała zbyt wiele jak dla mnie kar na zbyt duże kwoty, które przekraczały moje roczne wynagrodzenie i dlatego jej nie podpisałam.

Zrezygnowana zaczęłam pisać o rynku pracy na LinkedIn. Kiedy człowiek wali głową w mur i nikt go nie słucha, albo dostanie wylewu i umrze, albo go przebije.

Skoro czytasz ten artykuł, to znak, że żyję, a więc mur przebiłam 😁.

Marka osobista na LinkedIn a możliwości o jakich nie śniłam

Gdybym sama nie odniosła sukcesów, żaden z klientów, który mi zaufał i współpracuje ze mną, nigdy nie dowiedziałby się o moim istnieniu. Mogłabym tak rzucać tymi CV niczym makaronem o ścianę i nic z tego nie mieć.

Kiedy przebiłam mur i przyciągnęłam do siebie tłumy, rynek podał mi na tacy pomysły na siebie. Podaje je stale. Zaczynałam od budowania baz klientów, umawiania spotkań na życzenie. Potem i do teraz prowadzę warsztaty z LinkedIn, z pozyskiwania nowych klientów. Od kwietnia 2022 roku jestem hedhunterem, pracuję też z osobami, które właśnie walą głową w mur. Od tego roku prowadzę mentoring indywidualny i już się nie mogę doczekać, co mnie jeszcze spotka za zakrętem.

Dziś sama korzystam z tych portali od czasu do czasu wystawiając oferty zamiast mojego klienta. Skuteczność ich zależy od branży, stanowiska i lokalizacji. Najczęściej jednak zdobywam właściwe osoby właśnie na LinkedIn. Im lepiej dopracowany jest profil potencjalnego kandydata, tym mniej marnuję czasu swojego i jego w procesie rekrutacji.

Piszę Ci o tym, byś się nie załamywał i wyszedł z cienia. Żebyś mógł tak, jak ja odnaleźć się na tym dziwnym rynku pracy niekoniecznie, jako pracownik na etacie. Może powinieneś pójść pracować za mniej i zacząć uprawiać swój ogródek? Wiele osób tak żyje i dzięki temu zawsze mają wybór i środki na życie.

Ps. nie zapomnij o odkładaniu na białą godzinę, w której sobie odpoczniesz lub będziesz miał czas dla rodziny czy samorozwoju.

Ściskam i całuję

Twoja Marteczka 🌷

(zdjęcie z początków otwarcia mojej firmy MOCompany)


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *