Myślisz może, że więcej coś znaczysz, bo masz rozum, dwie ręce i chęć. Twoje miejsce na ziemi tłumaczy zaliczona matura na pięć…..Mniej niż zero…
Och jak ten tekst piosenki zespołu Lady Pank pasuje do dzisiejszej sytuacji rynkowej. Uczyłeś się, robiłeś jedne studia, potem drugie, ale nie wziąłeś pod uwagę tego, że takich jak Ty w tym samym czasie były tysiące. Co gorsze starszych i młodszych jeszcze więcej.
Ja jestem akurat z wyżu demograficznego, więc musiałam o wszystko się szarpać nie mając znajomości ani nie chodząc do łóżka z prezesami dużych firm (tak, to nadal się zdarza), więc wiem co to znaczy rozpychać się łokciami i ciężko pracować.
Bo nie ma w tym kraju pracy dla ludzi z moim wykształceniem.
Powiedział Ferdynand Kiepski i miał rację. To nie o wykształcenie dziś chodzi a o doświadczenie i wiedzę nabytą dzięki niej. Sama teoria na niewiele się zdaje, jeżeli nie ma za nią praktyki na placu boju. Dlaczego?
Wykładają wiedzę przeważnie osoby, które gdzieś kiedyś miały sukcesy, ale niekoniecznie odnoszą je teraz w trudnej gospodarczo sytuacji. Do tego w książkach nie znajdziesz wszystkich przypadków, a odnalezienie się w różnych sytuacjach stresowych jest nie do wyobrażenia.
Dlatego w pierwszej kolejności pracę dostają kandydaci, którzy nadają na tych samych falach co ich bezpośredni przełożony.
Jak nadawać na właściwych falach?
Łowiąc głowy na życzenie moich klientów z firm, które mi nigdy zarobić nie dały zwracam szczególną uwagę na:
- doświadczenie (bez odpowiednich kwalifikacji nie zawracam nikomu głowy),
- szybkość działania kandydata (klientów przyciągam na swoje podobieństwo i wiem, że to we mnie cenią, więc kandydat również na tym zyska),
- pokorę (niektórzy tak zadzierają nosa, że aż żałuję, iż się do nich odezwałam, to właśnie Ci oczekują ode mnie zapewne wysokiego wynagrodzenia, Mercedesa i jeszcze lodów, by łaskawie wzięli udział w rekrutacji),
- samodzielność (jeżeli już kandydat się nie ogarnia na tym etapie, to co dopiero będzie po zatrudnieniu).
Te elementy to początek do tego, żeby zdiagnozować, czy się dogadają. Oczywiście temat finansów też jest ważny, ale to ja zawsz piszę o tym jaki mój klient ma budżet, żeby nikomu nie robić złudnych nadziei, bo uważam to za nieludzkie.
A właściwe fale to jakie?
No i tu można by książkę napisać. Każda organizacja, każdy zespół rządzi się swoimi prawami, więc jeżeli jesteś introwertyczny i zdystansowany, to nie miej żalu, że nie zatrudnili Cię do młodego zespołu, który chodzi się regularnie bawić. Tu nie chodzi o wiek a o osobowość. Możliwe, że nawet chętnie pochodziłbyś z nimi, ale na rozmowie kwalifikacyjnej tak bardzo chciałeś profesjonalnie i dojrzale wypaść, że się usztywniłeś nadmiernie.
Praca na swoim, gdzie klientów miałam od 18 roku życia do prawie 60-tego nauczyła mnie jednego – z każdym da się dogadać, tylko trzeba się dostroić. Zarówno młodzi, jak i dojrzali mogą ze mną godzinami rozmawiać o wszystkim co ich gryzie (swoją drogą chyba powinnam nowe zajęcia wprowadzić – CO MNIE GRYZIE, terapia z Martą Olesiak 😁).
Mniej niż zero
Oj jak ja doskonale znam to uczucie, gdy po rekrutacjach odpadałam. Najgorzej było, kiedy naobiecywali, że zadzwonią, bo są na tak, a potem była cisza. Mam nadzieję, że w końcu dożyję dnia, że coś takiego będzie karalne.
Rekruterzy i pracodawcy często nie zdają sobie sprawy z tego, jak może taka sytuacja wpłynąć na psychikę człowieka. Wszystko zależy od jego sytuacji finansowej, czy ma pracę, czy pozostaje długo bez, czy ma dzieci na utrzymaniu, czy jest solo. Ponadto naukowo udowodnione jest, że mężczyźni sobie z takim odrzuceniem radzą słabiej, niż kobiety (specjalnie nie napiszę, że płeć piękna, bo dla mnie jedna i druga nią jest).
Nie zawsze to wina rekrutera, czy headhuntera ani Twoja
Praca hedhuntera polega na tym, by złowić z innej firmy najbardziej pasującego kandydata. Często w praktyce bywa to tak, że zlecający takie zadanie nie zdaje sobie sprawy z tego, że osoba spełniająca ich oczekiwania kwalifikacyjne, niekoniecznie spełni finansowe. Wtedy zaczyna się jazda bez trzymanki na kółkach.
Headhunter zaczyna świecić oczami jak latarnia na Helu podczas spotkania, przed kandydatami, którzy poświęcili swój czas i dostali ofertę poniżej oczekiwań finansowych, choć pierwotne ustalenia z klientem były inne.
Z rekruterami zaś jest tak, że wrzucili oferty pracy na wszystkie znane portale ogłoszeń. Zebrali ze setkę CV i potem ich skręca na samą myśl, żeby je analizować, więc odpadają na starcie te które nie spełniają kryteriów. Z jednej strony to rozumiem, bo chcą sobie zapewnić dużą ilość i wykazać się przed zwierzchnikami, z drugiej strony wiem, że często te CV są słabej jakości, bo większość osób aplikuje tak od czapy.
Dlatego te procesy rekrutacyjne są takie długie i nie zawsze skuteczne, a Ty się frustrujesz, że miesiąc czekasz na jakikolwiek kontakt.
Jak odnieść sukces w swojej karierze zawodowej?
Nim powiesz, że to nie możliwe, ja się Ciebie zapytam to, dlaczego mnie się udało? Przecież nie jestem w niczym od Ciebie ani lepsza, ani gorsza (choć może masz lepszą drogę zawodową ode mnie, bo niektórzy uważają mnie za zwykłego handlowca).
W pewnym momencie miałam dość tego czucia się jak zero, więc postanowiłam wyjść z cienia, właśnie tutaj na LinkedIn. Wpierw metodą prób i błędów (mam świadków, którzy czytają moje treści od 2018 roku) zaczęłam pisać posty i zapraszać do swojej sieci kontaktów.
Tych błędów z czasem było coraz mniej, bo pojawiały się zapytania o ofertę i propozycje pracy. Do dziś dzięki mojej prawie już 25 000 sieci kontaktów pozyskuję nowych klientów w 90% przez publikacje.
Dzięki tej wiedzy z doświadczenia oraz aktywnej sieci kontaktów wsparłam już ponad kilkaset osób w budowaniu marki osobistej i rozwoju ich biznesów. Jedni wpadali na pojedyncze konsultacje, inni pracowali ze mną miesiącami, bo potrzebowali motywatora do działania i pomysłodawcę, który umiałby ich sprzedać.
Efektami naszych działań nie tylko była większa widoczność tej osoby w social mediach, ale też złożone oferty oraz skuteczne rozmowy o pracę i przygotowanie do nich.
Nic się samo nie zrobi
Nie czekaj na właściwy moment, gdy stracisz pracę, schudniesz, zrobisz kolejny certyfikat, bo uwierz, że nie zaczniesz nigdy. Prokrastynacja jest największym wrogiem Twojego lepszego jutra.
Jak już wiesz, możesz działać sam lub wykorzystać moją rozpoznawalną markę i praktyczną wiedzę. Tylko zacznij w końcu i daj sobie szansę na coś nowego, bo kto wie, czy przypadkiem nie wpadniesz na kolejną potrzebę z rynku i nie zaczniesz być sobie sterem i okrętem.
Powodzenia w działaniu
życzy
Marteczka 🌷
0 komentarzy