vry13eg1iiejumnzmup2t8zs0rph6z

Rozmawiam ja ostatnio z potencjalnym klientem a ten mi wyskakuje, że on w swoim zakładzie meblowym daje gwarancje na meble trzy lata, a ja chcę mu dać na pracownika tylko trzy miesiące. Wiesz co mu odpowiedziałam?

Pracownik to nie mebel proszę Pana, on ma uczucia i jak będzie Pan stosował mobbing, nie płacił na czas czy nie dotrzymywał warunków umowy, to ma prawo odejść więc dlatego u mnie nie ma tak długiej gwarancji.

Zlecenia się nie podjęłam, bo podejście pracodawcy do pracownika zawsze da się wyczuć na etapie negocjacji kontraktu ze mną. Dlaczego w jednych firmach pracownicy pracują długo a z innych wieją po kilku miesiącach dowiesz się z dalszej części tekstu.

Po czym poznasz podejście pracodawcy nim się zatrudnisz?

Tych kochających ludzi i chcących zmieniać świat szefów, szuka się ze świecą. Mnie na zlecenia headhuntingu zdarzają się różni, ale Ci życzliwi świecą swoim blaskiem już od startu a rekrutacja dla nich jest większą przyjemnością niż puchnące konto. O to co ich wyróżnia:

  1. Miłość do ludzi – więcej w swoim życiu zrobili za darmo dla innych niż za pieniądze, a sukcesy są efektem ubocznym (można sprawdzić w Internecie),
  2. Empatia i zaangażowanie – szef, który chce być wsparciem i mentorem dla innych jest zawsze pod ręką. Nie da Ci zbyt długo czekać na informację i odezwie się nawet o 23.00 (ostatnio o takich godzinach zamykam kontrakty, bo te pracowite mrówki będące właścicielami firm nie mają zbyt dużo czasu w ciągu dnia na dodatkowe tematy),
  3. Pracownik to inwestycja a nie koszt – nastawienie też zauważysz w rozmowie. Kiedy ktoś z podejścia dusi pieniądze to dla niego nawet gdy będziesz chciał pracować za najniższą krajową to będziesz kosztem.

Ja mam jeszcze jedną selekcję klienta, ten co ma problem z opłatą wstępną za moją usługę moim klientem na pewno nie będzie, bo już wiem, że nie szanuje pracy innych a w tym przypadku mojej. Oczywiście, gdy nam się pierwsza rekrutacja pomyślnie uda i klient dalej chce ze mną pracować, to przeważnie już działam tylko prowizyjnie (więcej na https://mocompany.pl/oferta-marta-olesiak/).

Jaki pracodawca taki dział HR

Panie i panowie w HR w większości przypadków są bogu ducha winni za to, że jest jak jest w danej firmie. To, że proces rekrutacji nie wygląda, wynika z tego, iż firmą zarządzają osoby, które nie mają pojęcia o tym, że człowiek to nie cyferka a suma doświadczeń dodatnich i ujemnych.

Dlatego nawet jeśli mają na pokładzie rekrutera z powołania, który uzna, że będzie chciał Ciebie zatrudnić, góra może zadecydować inaczej, bo np. ktoś inny wykazał się wyższym KPI a to, że jest buc i będzie tak zarządzał personelem, że za pół roku nikt nie zostanie, to już inna sprawa.

Rekrutacje po łepkach i długi czas na feedback lub jego brak, to oczywiście też wina właścicieli firmy. Może o tym nie wiesz, ale rekrutacje w firmach zazwyczaj przeprowadza kadrowa, która ma na głowie urlopy, zwolnienia lekarskie, zwolnienia pracowników i jeszcze inne duperele. Zatem, gdy szef jej sknerzy budżet na błyskawicznego head huntera, to bidula tonie w swojej robocie o zatopieniu tego Titanica mailami to nawet nie wspomnę.

Brak zaufania do własnych pracowników rzuca się w oczy

Właściciel firmy, który sam ma wiele za uszami, z podejścia kontroluje wszystko i wszystkich. Ja rozumiem, że złe doświadczenia uczą ostrożności. Natomiast jest coś takiego, że przyciąga się swoje lustra. Jeśli ja jestem uczciwa, kocham ludzi i zawsze staram się dla wszystkich jak najlepiej, to takie osoby do mnie ciągną (faktycznie wiele w tym prawdy, bo dużo zarobiłam w swojej firmie bez zbędnych umów, straszaków i innych przejawów braku zaufania).

Brak zaufania szybko dostaniesz na tacy od pracowników. Wystarczy się rozejrzeć po firmie i zagadać z pracownikami na przerwie. Tu się zakręcisz, tam się zakręcisz i już będziesz wiedział, że:

  • kadrowa nie jest decyzyjna i bez zgody szefa nikogo nie zatrudni,
  • księgowa nie zapłaci faktur na czas, bo przelewy robi szef,
  • handlowcy nie mają wpływu na sprzedaż, bo mają związane ręce, przez produkcję której budżety na materiały obciął szef,
  • handlowcy są inwigilowani z każdej strony

Tak wiem, najwyższą formą zaufania jest kontrola, tylko to właśnie ona sprawia, że pracownik się szybciej wypala i wieje z firmy.

Pupogodziny jako najmniej efektywny model zarządzania

Wracając do kontroli to jedną z metod jest rozliczanie czasu pracy. O ile jestem w stanie zrozumieć, że np. ludzi na produkcji rozlicza się z przepracowanych godzin, o tyle jest wiele stanowisk pracy np. handlowcy, którzy powinni być rozliczani z zadań i sprzedaży.

Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak zagęściłaby ruchy sekretarka, gdyby mogła tylko szybciej wyjść z pracy pod warunkiem, że zrobi wszystkie zadania?

Jedni ludzie są szybcy, drudzy trochę wolniejsi. Ci pierwsi zawsze czuli się poszkodowani, bo zarabiali tyle samo co Ci drudzy a dokładało się im pracy. To właśnie oni wypalają się najszybciej. Widzę to często również na etapie rekrutacji. Charakteryzują się szybkim odpowiadaniem na maile i zwięzłymi odpowiedziami. Ich nie interesuje lanie wody, bo szkoda im na to czasu. Kochają konkrety (sama taka jestem, często moje maile mają dwa zdania).

Niestety w Polsce nadal pokutuje pokłosie rodem z PRL, czy się stoi czy się leży dwa tysiące się należy.

Przy takim podejściu pracowników trudno się dziwić szefom, że stosują nawet monitoringi na stołówkach i w WC. Potem nasze znienawidzone działy HR głowią się nad tym jak mają zwiększyć zaangażowanie pracowników w firmie, a co sprytniejsza głowa łoi na temacie kasę wymyślając ściema szkolenia.

Przecież to jest proste i logiczne, że trener sobie polata po sali, jedni go wysłuchają a inni nie, a jak było tak będzie dalej. Dlaczego?

  1. Ludzie byli zaangażowani, ale brak zaufania sprawił, że im się odechciało.
  2. Pracownicy mieli pomysły na rozwój firmy, ale zdegradowani do roli wiersza w Excelu ograniczyli się do niezbędnego minimum.
  3. Nikt nie doceniał pracowników a jaka płaca taka praca.

Jaki pan taki kram

Właściciel firmy, który nie szanuje siebie nie będzie szanował pracowników. Nim się zbulwersujesz już tłumaczę o co chodzi. Ktoś kto goni za pieniędzmi kosztem siebie, rodziny i zdrowia będzie oczekiwał od swojego zespołu podobnych poświęceń na rzecz jego firmy. STOP!!! To najprostsza droga do zabicia biznesu.

Ludzi sukcesu charakteryzuje to, że mają czas dla rodziny, biorą urlop raz do roku, często się uśmiechają i są życzliwi dla innych. Pieniądze przydarzyły im się przypadkiem a firmy rozwinęły tylko dlatego, że postawili na lepszych od siebie i umieli ich docenić. W firmach przez nich zarządzanych pracownicy pracują latami. Wiesz, dlaczego? Taki szef wpierw zadba o szkolenia i narzędzia dla swoich ludzi a dopiero na końcu o nowy samochód dla siebie. On będzie kombinował, jak utrzymać to swoje stadko i je wesprzeć a nie jak wycisnąć niczym cytrynę i zwolnić.

Jeśli kiedyś zdarzy Ci się taki szef, to będziesz o tym wiedział po tym, że będzie Ci się chciało pracować, tak jak dziś Ci się nie chce.

Natomiast Ty drogi szefie zacznij w końcu dbać o siebie a zobaczysz, jak świat stanie Ci się przychylny, kiedy przestaniesz skupiać swoją uwagę na pieniądzach. Jeśli nie masz wsparcia w swojej partnerce/partnerze i pracownikach, to czy jest sens trzymać ich przy sobie na siłę?

Przytulam

Marteczka🌷


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *