vry13eg1iiejumnzmup2t8zs0rph6z

Kiedy ktoś mówi, że „rynek pracownika się kończy”, to ja tylko unoszę brew i pytam: a na jakiej planecie? Jedna rzecz się nigdy nie zmienia: najlepsi ludzie zawsze będą rozchwytywani. A firmy, które potrafią ich, znaleźć zamiast liczyć na przypadek, po prostu wygrywają.

Headhunting to nie jest luksus. To nie jest fanaberia. To jest klucz do tego, żeby firma przestała tłuc się po ścianach i zaczęła działać jak dobrze naoliwiona maszyna.

Z perspektywy osoby, która żyje sprzedażą, rekrutacją i ogarnianiem ludzi w realu, a nie w prezentacjach PowerPoint powiem Ci prosto z mostu: jeśli wciąż próbujesz zbudować team na klasycznych ogłoszeniach, to grasz w grę, która jest ustawiona przeciwko Tobie. Wiesz dlaczego? Bo ludzie nie są głupi i nie dają się nabrać na puste slogany w stylu „zgrany zespół”, „wynagrodzenie uzależnione od doświadczenia”, tylko chcą znać konkrety, które Ty ukrywasz przed konkurencją. Co za tym idzie, Ci najlepsi nie zawracają sobie głowy ogłoszeniami i rozmawiają tylko z tymi, którzy do nich dotrą.

Dlaczego Headhunting to mistrzowski ruch?

Bo daje Ci przewagę tam, gdzie innym jej brakuje:

  • docierasz do ludzi, którzy nie szukają pracy, ale są najlepsi na rynku,
  • zyskujesz realny wpływ na to, kto dołącza do Twojej firmy,
  • przyspieszasz proces, bo oszczędzasz sobie chaosu, przypadkowych CV i rozmów, po których masz ochotę wyjść z własnego biura,
  • budujesz jakość, która później robi robotę sama i wizerunkowo, i sprzedażowo (kandydaci mnie chwalą za konkretne rozmowy i dlatego chcą poznać moich klientów licząc na taką samą jakość z ich strony).

Wiesz, co jest ironią?

Najlepsi kandydaci nigdy nie klikają „Aplikuj teraz”. A jednak to oni robią różnicę między firmą, która walczy o przetrwanie, a firmą, która przejmuje rynek.

Dlatego firmy, które ogarniają headhunting, nie liczą na szczęście. One same wybierają, z kim chcą grać.

Ale… to nie jest sport dla mięczaków

Nie wystarczy odpalić LinkedIna i napisać „Dzień dobry, mamy fajną ofertę”. Headhunting wymaga:

  • uważności,
  • czytania ludzi (mam naturalne predyspozycje, dzięki wysokiej wrażliwości),
  • umiejętności rozmowy, która otwiera,
  • prawdy, którą ktoś po drugiej stronie czuje,
  • i skuteczności, bo tu nie ma miejsca na „może się uda”.

To jest trochę jak randkowanie dla profesjonalistów. Wiesz, czego chcesz, wiesz, czego nie chcesz, i nie tracisz czasu na przypadkowe spotkania, które pasują tylko do książek o mindfulness.

Klucz, który odblokowuje wyniki

Dobry headhunter robi dla firmy trzy rzeczy:

  1. Przyciąga ludzi, którzy ciągną wyniki w górę, a nie w dół (ze mną ludzie lubią rozmawiać otwarcie, bo umiem wzbudzić ich zaufanie),
  2. Filtruje toksycznych kandydatów, zanim w ogóle zdążą Ci skraść czas (pewne rzeczy da się wyczuć podczas rozmowy),
  3. Buduje stabilność kadrową, która sprawia, że działania sprzedażowe mają sens, bo bez dobrego zespołu każda strategia brzmi jak teoria z TEDxa (dziękuję osobom, które same nie wiedzą, czego chcą).

Kiedy firma najbardziej potrzebuje headhuntingu?

  • Gdy zespół sprzedaje „jakoś”, ale nie „wow”.
  • Gdy rekrutacja trwa, trwa i trwa… i kończy się zatrudnieniem osoby, która znika po dwóch miesiącach.
  • Gdy właściciel ma poczucie, że cały ciężar leży na jego barkach.
  • Gdy rośnie frustracja, a wyniki nie.

Innymi słowy: potrzebujesz headhuntingu wtedy, kiedy chcesz przestać łatać dziury i zacząć budować firmę, która naprawdę jedzie do przodu.

A teraz najważniejsze:

Headhunting działa tylko wtedy, kiedy robi go ktoś, kto zna się na ludziach i jadł chleb z wielu pieców. Kto rozumie biznes, dzięki pracy u siebie i dla klientów z różnych branż. Kto potrafi połączyć fakty, emocje dzięki wrodzonej empatii i realne potrzeby. Kto nie boi się zadawać trudnych pytań, bo wie, że nie ma nic do stracenia.

Jeśli ktoś myśli, że to tylko „dzwonienie do kandydatów”, to bardzo mu współczuję, bo nawet nie wie, ile szans właśnie traci.

Dlaczego firmy, które ze mną współpracują, widzą wyniki?

Bo nie sprzedaję im bajki. Nie wpycham im ludzi „żeby zamknąć projekt”. Robię to, co działa:

  • rozumiem ich biznes (wystarczy mi jedna rozmowa z klientem a potem od każdego kandydata wiem więcej),
  • wyciągam prawdziwe potrzeby (bo pytam, które kompetencje są najważniejsze dla klienta, byśmy szukali właściwych osób a nie tytułów stanowisk – często są odmienne od realnych potrzeb firmy),
  • znajduję osoby, które pasują nie tylko do roli, ale i do właściciela (bo widzę i czuję, jakie ma podejście, osobowość i styl zarządzania),
  • i dbam o to, żeby wszystko było transparentne jak szyba po wiosennym sprzątaniu (dlatego sama dopominam się o informację zwrotną).

A kiedy w firmie pojawia się właściwy człowiek? To widać od razu. Energia rośnie. Temat zaczyna iść. Sprzedaż odbija. Presja spada.

Reasumując

Headhunting to nie magia. To strategia. I to jedna z najbardziej opłacalnych strategii, jakie może wdrożyć firma.

Możesz liczyć na przypadek, albo możesz wziąć sprawy w swoje ręce. Jedno z tych podejść działa lepiej. Zgadnij które.

Moja skuteczność w praktyce

Wiesz, co jeszcze robi różnicę? Tempo. Większość projektów w tym roku zamknęłam w miesiąc. Serio. A pierwszych kandydatów dostarczałam w tydzień nawet wtedy, kiedy po drodze były święta, długie weekendy i cała reszta rzeczy, które zwykle spowalniają rynek.

Dlaczego? Bo działam indywidualnie z każdym klientem. Nie hurtowo. Nie „taśmowo”. Nie kopiuj-wklej. Kiedy z kimś współpracuję, to pracuję tak, jakbym była członkiem jego zespołu z tym samym zaangażowaniem, tą samą presją na wynik i tą samą odpowiedzialnością. Nie biorę za dużo projektów na raz, bo stawiam na jakość a nie na ilość.

To jest podejście premium. I tak za indywidualne działania, szybkość i skuteczność trzeba zapłacić, ale klienci płacą, bo widzą realne efekty, a nie obietnice bez pokrycia i granie na czekanie.

Jeśli chcesz zobaczyć, jak pracuję i co mogę zrobić dla Twojej firmy, zajrzyj tutaj: https://mocompany.pl/rekrutacja-pracownikow-i-inne-uslugi/


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *