Jak sprzedawać na LinkedIn?
Mamy kwiecień, taki wyjątkowy, bo gdzieniegdzie doskwiera jeszcze duża ilość śniegu. Do tego decyzje rządzących umilają życie wielu małym przedsiębiorcom, a i Ci duzi się głowią jak znów wskoczyć na wóz, bo nie da się być zbyt długo pod wozem. Są też branże, które właśnie rozkwitają. Produkuje się wiele rzeczy zwalczających covid, jak również nie narzeka branża e-commerce. Wcale mnie to nie dziwi, od lat głównie zaopatruję się przez Internet, bo nic tak nie drażni, jak w sytuacji, kiedy podoba mi się sukienka, miła ekspedientka zza lady mówi:
Człowiek ledwo znajduje czas na wypad na zakupy i to jeszcze musi pojechać na wieś lub do małej miejscowości, bo tam sieci są w osobnych punktach a nie w galerii, potem odstaje swoje przez limity osób. Na koniec coś takiego. Egee… nie mam na to już nerwów.
Jak robimy zakupy w social mediach?
Siedząc w brzydką pogodę lub na nudnym rodzinnym spotkaniu najczęściej zaglądam do wujka Facebooka, bo on ma tam wiele reklam z sieci odzieżowych. Wpadam na feed i pomiędzy jednym zdjęciem znajomego a drugim, zaglądam w ulubiony sklep. Przelatuję paluchem po artykułach i oto wyłania się coś dla mnie. Szybka kalkulacja:
Podejmuję decyzję, że najwyżej mniej zjem, ale muszę to mieć. Wchodzę na stronę z sukienką, sprawdzam rozmiar i tu kolejna myśl:
Szukam opisu, niby jest tabela rozmiaru, ale brak informacji o tym, że się rozciąga lub nie, a jak tak to o ile (no wybaczcie drodzy producenci odzieży, ale nie muszę się znać na każdym materiale, to Wy powinniście mnie oświecić, o ile centymetrów naddaje się ubranie). Nie znajduję istotnych szczegółów i pojawia się wątpliwość:
Wizja latania i odsyłania, która pochłania znów czas skutecznie zniechęca mnie do zakupu.
Co wpływa na decyzję zakupową na LinkedIn?
Tak, mój drogi czytelniku, kupujemy oczami i pod wpływem emocji, ale to nie wszystko. Myśląca osoba, która nacięła się już kilka razy w swoim życiu, że coś było nie takie jak na opisie, będzie chciała się dowiedzieć więcej. Dopiero wtedy zdecyduje się na zakup. Możesz dać nawet darmowy zwrot do trzydziestu dni. Jednak on nie zastąpi czasu jaki ta osoba musi zainwestować w odesłanie produktu.
Jeżeli prowadzisz sklep, nawet będąc znaną siecią i nie chciało Ci się zadbać o każdy, najdrobniejszy szczegół, to nie dziw się, iż Twoja konkurencja wygrywa, nawet będąc małym sklepem. Oni wiedząc, iż są mali, przyłożyli się do tematu i właśnie zgarniają Ci klientów.
Idąc dalej. Co robi Kowalski w pracy? Kiedy nikt na niego nie patrzy, przegląda social media. Wystarczy, że otworzę statystyki wyświetleń swojego firmowego profilu na LinkedIn® i już widzę frekwencję osób wchodzących z aplikacji w telefonie w porównaniu, z witryną. Wiadomą sprawą jest, że służbowe laptopy i komputery są monitorowane.
Jak dojadę do Ciebie, to może od Ciebie kupię.
Nie chodzi mi o to, że śnieg zblokuje mi drogę, by odbyć z Tobą spotkanie, ale o to, że przeglądając social media nie widać Twojej oferty. Myślisz, że publikując jeden post w tygodniu, załatwisz sobie sprzedaż. No niestety nie. Zostaniesz zasypany tymi co są codziennie a nawet kilka razy dziennie aktywni. To jest właśnie praca, która daje im efekty, bo jakby nie dawała, już dawno byś nie czytał ich publikacji.
Spamer, czy nie spamer – czego nie robić na LinkedIn?
Tak, wiem nie chcesz być uznany za spamera lub liczysz na większą ilość poleceń w jednej publikacji. Tylko co Ci z tych lajków i tego, co kto o Tobie myśli? Wykarmisz tym rodzinę? No nie. W social mediach też jest wyścig szczurów. Jeżeli chcesz być widoczny na tle swojej konkurencji, to musisz działać dużo i ciekawie. Jak będziesz ciekawy, to gwarantuję, że będą Ciebie czytać i mieć Cię w swojej świadomości, nawet jeśli przeczytają, co drugi post.
Już widzę, jak spada Twoja motywacja, że ktoś ma czytać co drugi post. A Ty wszystko czytasz? Założę się, że nie, ale jak zaczynasz mieć potrzebę, lub ktoś sprytnymi hasłami ją w Tobie wykreował, zaglądasz w jego treści.
Wyobraź sobie sytuację, że nie potrzebujesz mediów społecznościowych, bo w sprzedaży idzie Ci świetnie. Mija miesiąc, drugi i coraz ciężej wyłuskać klienta. Siedzisz dobity z browarkiem przy grillu i pomiędzy jedną piękną panią na Instagramie, a drugą wpada hasło:
Wchodzisz i czytasz wpis jakiejś blondynki o możliwości szybkiego dotarcia do decydentów w firmach. Procenty Ci szumią, ale rozsądek podpowiada:
Content marketing, jak skutecznie przyciągać klientów?
W poniedziałek wpadasz skacowany do biura i nim się wszyscy zbiorą spoglądasz w LinkedIn®, a tam tą samą blondi z Instagrama właśnie komentuje Twój kolega, co pracuje dla konkurencji. Zaczynasz się jej przyglądać i obserwujesz co tam ciekawego prawi w tych swoich wypocinach. Na koniec dnia zdołowany, iż kolejny klient odpadł przez pandemię, zaglądasz na Facebook. Zmęczone oczy przecierasz ze zdumienia, bo znów przewija Ci się ta sama babka. Czytasz myśląc już o domu, kolejną publikację a tam:
Zaczynasz w wyobraźni widzieć, że właśnie z nią rozmawiasz. Robi Ci się miło i przyjemnie, bo trafiasz na kogoś, kto Ciebie rozumie. Nie będzie Ci on mówił, że jesteś gorszy od kolegi z zespołu, bo nie masz sprzedaży.
Wracasz zmęczony do domu a Twoje dziecko w drzwiach krzyczy:
W tym momencie zbaraniałeś. Inwigilacja, czy co? Znów ta sama kobieta o blond włosach. Po wysłuchaniu filmu, postanawiasz dać jej szansę i się z nią kontaktujesz.
Dlaczego pomieszałam wątek e-commerce oraz Twoim pozyskiwaniem klientów w mediach społecznościowych?
Ty jesteś teraz takim sklepem, który musi zadbać o przedstawienie najmniejszego szczegółu swojej marki. Marką jest Twoja wiedza i osobowość zakrapiana przekonaniami a produkty, to rozwiązania jakie masz dla klienta. Jeżeli największe brandy wyskakują z każdej lodówki, to jak chcesz sprzedać, będąc tylko w jednym miejscu i to raz w tygodniu, lub nie publikując wcale? To jak sprzedawać na LinkedIn?
Chcesz wiedzieć więcej, zadzwoń
Marta 😊
#jakdojade #sprzedajemy #sprzedaż #szkolenia #linkedin #tiktok #instagram #facebook #socialmedia #mediaspolecznosciowe #markaosobista