vry13eg1iiejumnzmup2t8zs0rph6z

Kolekcjoner ma to do siebie, że lubi posiadać dobre gadżety, takie jak samochód, dom, jacht, zegarek, markowy sprzęt, ale on też lubi posiadać ludzi. Znajdziesz u jego boku idealne dzieci, którym narzucił swoje oczekiwania co do tego co mają robić i kim być, gdy dorosną. Zobaczysz też go z piękną kobietą, którą w domu tyra, że jest nieidealna, a jak się zestarzeje, to zamieni na młodszy model.

W swojej firmie on też chce posiadać najlepszych z rynku. Uwiązuje ich czym się da, żeby tylko nie odeszli i szantażuje, że nigdzie pracy nie znajdą, kiedy chcą odejść.

Do tego wszystko musi być pod jego kontrolą. Gdyby mógł, to by każdemu pracownikowi kamery w domu zamontował.

Posiadać on też chce klientów, więc ich uwiązuje z firmą, czym tylko może i co mu do głowy przyjdzie.

Posiadanie pracowników na wyłączność a realia rynku

Dla mnie wielu przedsiębiorców, to właśnie kolekcjonerzy, którzy za wszelką cenę dążą do tego, żeby pracowników przywiązać na wyłączność do swojej firmy. Kontrolują ich na każdym kroku, stosują straszaki, szczują innymi pracownikami lub specjalnie wychowują konfidentów, tylko po to by mieć wrażenie, że posiadają danego handlowca, asystentkę czy innego specjalistę na własność.

Może nie byłoby to takie złe, gdyby jeszcze doceniali tych fachowców odpowiednim wynagrodzeniem, benefitami, dobrą atmosferą w pracy i komfortem stabilnego etatu do emerytury.

Czym ich natomiast gratyfikują? Nadmiernym stresem spowodowanym obarczaniem winą o wszystko, nadmierną kontrolą i brakiem zaufania. Dodatkowo brak podwyżek lub znikome stawki dla zachowania pozorów. No i do tego dochodzą jeszcze bieda narzędzia w postaci przestarzałego sprzętu, czy psującego się auta.

Niestety boli ich również to, że ustawodawca pozwala na prowadzenie swojej działalności i inne możliwości zarobkowania, więc dorzucają swoim pracownikom jak najwięcej pracy, przywiązują do biurka, żeby Ci tylko nie mieli możliwości zarabiania więcej.

Z niewolnika nie będzie pracownika

Co mądrzejszy pracownik widząc takie podejście, zwalnia się o ile może sobie na to pozwolić. Niestety, a dla takiego pracodawcy to właśnie stety, kredyty hipoteczne i życie podrożało tak bardzo, że większość po prostu się boi odejść, bo zawsze lepszy rydz, niż nic.

Przychodzą do pracy, bo muszą. Nie angażują się nadmiernie, nawet nie chcą dodawać tej firmy w profilu na LinkedIn, bo myślami już są na wylocie, ale dalej wylecieć się obawiają. Zatem siedzą jak te martwe dusze w tej firmie i się modlą, żeby ktoś ich z stamtąd wyrwał i dał gwarancję, że nowy pracodawca zechce ich na dłużej a nie tylko na okres próbny.

Przecież danie wolności pracownikom i rozliczanie ich z zadań a nie pupogodzin sprawi, że co szybsi w działaniu rozwiną żagle ze swoim biznesem i nie daj Bóg jeszcze odlecą.

Przywiązanie klientów a chęć współpracy

Jeszcze dwa lata temu sama przywiązywałam abonamentami klientów. Efekt końcowy był taki, że się męczyliśmy ze sobą na siłę, chcąc wyrobić ustalenia z umowy. Dziś jestem totalnie wolna od klientów a jednak zarabiam trzy razy tyle co wtedy. Jak to jest możliwe?

Skupiłam się tylko i wyłącznie na tym, co umiem robić najlepiej i pokazałam moim klientom, że efekty będą szybko. Zaczęli sami wracać a i polecać mnie dalej.

Dziś mamy takie czasy, że abonamenty powinny być jak najbardziej elastyczne, lub płacisz wtedy, kiedy korzystasz. Tak wiem, że będą produkty i usługi, w których ciężko jest skalować biznes bez planowania pracy np. pracowników. Tu pojawia się automatyzacja, która może wspierać wiele obszarów a zwiększyć elastyczność oferty dla klienta.

Serio tak to psychologicznie działa, że kiedy możesz a nie musisz, to bardziej chcesz o ile widzisz, że coś jest Ci potrzebne. Zatem tu pojawia się kolejne wyzwanie w postaci przyciągnięcia klientów, którzy na serio widzą korzyści z posiadanej oferty.

Dam Ci przykład z własnego podwórka. Kiedyś nie używałam Sales Navigator od LinkedIn, a od dobrych dwóch lat opłacam go regularnie a od roku widzę w nim najlepszy potencjał do rekrutowania kandydatów na rynku. W każdej chwili mogę zrezygnować, a ani razu mi to przez myśl nie przeszło, nawet wtedy, gdy miałam kruchy miesiąc.

Początkowo dzięki niemu nie miałam nic, poza dodatkowymi funkcjonalnościami, w skali kilku lat zarobiłam kilkaset tysięcy złotych, tylko dlatego, że migiem dotarłam do kandydatów i klientów. Jakoś LinkedIn mi nie dał skomplikowanej umowy i nie straszył karami umownymi.

Posiadanie to leczenie własnych kompleksów

Brak zaufania do siebie, niedowartościowanie z dzieciństwa powodują, że osoba taka w dorosłym życiu musi mieć wszystko co najlepsze i to pod kontrolą. Będzie sprawdzać regularnie partnera, kiedy ten zniknie z jej/jego oczu. Będzie kontrolować dzieci i im narzucać swoje poglądy bez dania wolności wyboru. Będzie też kontrolować pracowników a i nawet klientów, jeśli się tak tylko da.

Ponoć kontrola podstawą zaufania, tylko czy chcesz żyć i pracować z osobami, którym trzeba na ręce patrzeć?

Na dłuższą metę ciągłe kontrolowanie wykańcza kontrolującego. No i jest coś jeszcze – nie ufa on innym, bo sam nie jest święty i mierzy własną miarą.

Więcej artykułów na moim blogu:

https://mocompany.pl/blog/


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *