No nie da się ukryć, że żyjemy w Państwie podziałów. Dzielimy się na:
- zwolenników danych partii politycznych,
- wyznawców różnych religii,
- biednych, bogatych i średniozamożnych,
- wyedukowanych i nie,
- mieszkańców wsi, małych miast i dużych,
- pracujących na niższych i wyższych szczeblach,
- pracujących i niepracujących,
- kobiety i mężczyzn,
- na tych którym się chce i na tych którym się nie chce pracować i rozwijać,
- młodych i starych
Ten ostatni podział tak wybrzmiewa w każdym medium, jakby to była jakaś nowość. Biznesy na tym powstają, że uczy się zarządzania młodym pokoleniem i wspierania starego. Rozbawia mnie ten stan rzeczy, ponieważ odkąd pamiętam zawsze w każdym miejscu pracy miałam i tych młodszych ode mnie i tych starszych kolegów.
Dziś podam Ci kilka przykładów z ostatnich dni, według których obecne generalizowanie na pokolenie X, Y, Z ma się nijak do rzeczywistości.
Łatki pokoleniowe
Czepianie się wieku człowieka i ocenianie go przez pryzmat peselu, to kolejna wymówka w działach HR na to, żeby nie przykładać się do pracy i nie rozmawiać z każdym kandydatem. Rzucają okiem na jego CV i nie dzwonią, bo:
- ma za duże doświadczenie,
- jest za młody lub za stary,
No ja doskonale wiem, że jak ktoś zebrał kilkaset dokumentów aplikacyjnych to zacznie wybrzydzać. Tylko po co szedł na ilość, kiedy mógł iść na jakość i nie zawracać głowy innym?
Oj jak modne jest ostatnio przyklejanie osobom doświadczonym i dojrzałym braku chęci do dalszego rozwoju, lenistwa, braku ambicji, niesterowalności i zamykania się na zmiany. Natomiast młodych się szufladkuje jako roszczeniowych, leniwych, bez chęci do pracy, chcących zarabiać za dużo przy zbyt małych kwalifikacjach i do tego nie umiejących budować relacji. Czy aby na pewno tak jest z każdym?
Nowa moda, czy kolejny pomysł na biznesy?
Gdy cofniesz się pamięcią, to od zawsze młodzi ludzie chcieli zmieniać świat, byli pełni marzeń, ambicji i uważali, że starsze pokolenie nie ma racji. Gdyby tak nie było, nie rozwijalibyśmy się jako społeczeństwo, tylko cofali do czasów królów.
Pamiętam do dziś, jak kiedyś miałam marzenia zostać projektantką odzieży. Potem wyjechałam z chłopakiem za pracą do Holandii, by się dorobić i nic z tego nie wyszło, wróciłam do kraju i z braku możliwości zatrudnienia w biurze za rozsądną stawkę (tak, nikt nie chciał technologa odzieży bez doświadczenia do biura), poszłam pracować do owianej złą sławą sieci spożywczej za najniższą krajową i tak tam zostałam przez ponad trzy lata. Miałam te dwadzieścia pięć lat, gdy dostałam szansę pracy w sprzedaży produktów bankowych oczywiście za najniższą krajową, żeby tylko zdobyć doświadczenie.
No z pewnością już wtedy dla wielu osób byłam roszczeniowa, bo z najniższej krajowej było mi się ciężko utrzymać i chciałam zarabiać więcej. O tym, że dodatkowo zaocznie studiowałam, to nawet nie wspomnę, bo przecież młode pokolenie to leniwe jest, więc z pewnością nie będzie mu się chciało jednych weekendów spędzać na kasie w markecie, drugich na uczelni.
Starszych również się piętnuje, że mają za duże doświadczenie i nie da się nimi zarządzać.
Rany, jak w tym naszym kraju wszyscy są źli. Wół natomiast nie dość, że zapomniał, jak cielęciem był, to jeszcze obecnie zapomina, iż sam jest wołem.
Biznesy zaś na tej sytuacji mnożą się jak grzyby po deszczu. Mamy ekspertów od zarządzania i organizacji pracy dla ludzi pięćdziesiąt plus czy pokolenia Z. Pojawiają się różne szkolenia, aplikacje i materiały. Tylko dlaczego nikt nie uczy, że to nie o wiek chodzi a o cechy charakteru i wychowanie? Czyżbym miała to ja do oferty dodać? Cholera, przecież się nie rozdwoję.
Nie ważny jest wiek, ważny jest człowiek
Siedzę ja wczoraj w znanej sieci restauracji i obsługuje mnie miły, młody oraz uśmiechnięty kelner, który od razu wiedział, jak trafić w mój gust z posiłkiem. Czekając na obiad otworzyłam LinkedIn i czytam kolejny post znajomego, jak to młode pokolenie jest „bee..” i trzeba dawać szansę osobom w wieku 37 lat na stanowiskach w obsłudze klientów.
Moja pierwsza myśl, to 37 to jeszcze młoda, druga myśl to, gdzie Ci młodzi mają pracować, jeśli wszędzie będą pracować dojrzali (podobny komentarz dałam pod tym postem).
Kątem oka obserwuję ów kelnera. Wchodzą dwie panie sześćdziesiąt plus i on taki do nich miły, uśmiechnięty wręcz serdeczny, że aż sama się uśmiechnęłam.
Przynosi mi posiłek a ja do niego:
widać po panu, że pan kocha to co robi, bo nawet te starsze panie z uśmiechem pan witał
Młody człowiek mi przytaknął i się okazało, że pracuje w tej restauracji już pięć lat.
Ktoś z tak dużą empatią, jak mam ja, bardzo szybko czyta ludzi i rzadko się myli.
U dojrzałych osób błyskawicznie natomiast wyłapuję problemy rodzinne, brak docenienia i wsparcia od partnera lub jego nieobecność i kłopoty finansowe. Dużo można wyczytać z zachowania, twarzy, podejścia do życia oraz pewnych spraw. Wystarczy samemu się ciut otworzyć.
Dlatego te moje rekrutacje są jak rozmowy z przyjacielem. Wielu kandydatom dodałam wiatru w żagle, żeby uwierzyli w siebie i zawalczyli o więcej u mojego klienta. Natomiast to, że sama zmieniałam często pracę pozwala mi poznać prawdziwe motywy wpływające na decyzje osób w ich życiu zawodowym.
Jak być ponad podziałami?
Wiesz, że z prądem płyną śmieci a Ty śmieciem nie jesteś, więc nie idź na łatwiznę 😁. Zamiast czytać te pierdoły o tym jakie jest dane pokolenie, zacznij obserwować, rozmawiać i myśleć.
Każdego Twojego przyszłego pracownika ukształtowały następne składowe:
- rodzice i środowisko w jakim się wychowywał,
- to którym był dzieckiem rodziców (wielokrotnie mi się sprawdziło, że najstarszy z rodzeństwa jest pracusiem, z resztą ja też jestem najstarsza),
- czym zajmuje się partner (żona milionera nie będzie miała takiego zaangażowania w swoją pracę, jak samotna matka, chyba, że ten milioner to tyran i wylicza jej pieniądze),
- młody czy stary, to nie ma znaczenia, chyba, że potrzebujesz mieć hostessę lub osobę, która urodą przyciągnie gości do Twojej firmy,
- ogarniają tak samo starzy jak i młodzi, kwestia tylko co ogarniać mają i za ile, oraz co jest ich motywatorem do działania, niektórzy mają ambicje do śmierci,
- poprzedni pracodawcy również wpływają na podejście do pracy, od razu widać to po kandydatach z traumami (są bardziej roszczeniowi i mają mniejsze zaufanie, więc wszystko musi być na piśmie).
Całej wiedzy oddać Ci nie mogę, bo przestanę zarabiać 😎, ale jak Tobie się nie chce lub nie masz czasu na poznawanie swoich przyszłych pracowników, to zrzuć to na mnie i zgłoś się na www.mocompany.pl
pozdrawiam
Marta🌷
0 komentarzy